Dzień jak co dzień...


audiobook

Co dzień chodzę na spacer z psem. 
Zwykle nad Wisłę po piaszczystej stronie z uwagi na brak innych spacerowiczów, ciszę, 
spokój i bliskość lasu. Psa mam zawsze na smyczy, po pierwsze dlatego, że nie wyobrażam sobie tego, że mogłaby płoszyć inne zwierzęta z uwagi na swój instynkt i z uwagi na wyższość instynktu nad posłuszeństwem. 

Dzisiaj "moje" miejsce zostało mi odebrane.
Cztery psy luzem, żaden nie reagował na odwołanie właściciela.
Właściciele łamiący drzewom gałęzie, aby rzucać je psom - 
po co leży dużo suchych gałęzi na ziemi.
Wrzask ludzi, psy ganiające kaczki.

Ludzie.

Naprawdę tak nie wiele procesów myślowych zachodzi w tym organie w czaszce?

Jesteś w gościnie... 
U znajomych też się tak zachowujecie? 


Liść
 piękna natura
 Las
 drzewo kora

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz